Zastosowanie pojęcia „uczuć religijnych” w art. 196 Kodeksu karnego, penalizującego ich obrazę, może wydawać się krokiem w kierunku społecznego kompromisu, łączącego światopoglądową neutralność państwa z ochroną imaginarium religijnego przez prawo. Tym samym sformułowanie to mogłoby być zręcznym rozwiązaniem legislacyjnym służącym koncyliacji i spójności społecznej. Niniejszy artykuł ma za cel omówienie negatywnych konsekwencji sformułowania art. 196 Kodeksu karnego w kategorii „uczuć religijnych”. Skupienie się na negatywnych implikacjach obecności tej frazy w prawie służyć ma pokazaniu, iż nie spełnia ona pokładanych w niej oczekiwań: nastręcza trudności interpretacyjnych, brakuje jej cech dobrego prawa, jest daleka od realizmu psychologicznego oraz dzieli i polaryzuje społeczeństwo zamiast je spajać. Pokazuję, w jaki sposób problemy te wynikają właśnie z przyjęcia kategorii uczuć religijnych. W pierwszej części artykułu identyfikuję i omawiam konsekwencje wynikające z takiego sformułowania dla dogmatyki prawa. Druga część pracy poświęcona jest implikacjom tej frazy na gruncie teorii prawa, w kontekście postulatów jurysprudencji. Trzecia część analizuje skutki sformułowania w dyskursie publicznym i szerszej sferze społecznej, przyjmując perspektywę ekspresyjnej funkcji prawa. Tekst przynosi nowe spojrzenie na zagrożenia wnoszone do prawa przez przyjmowaną frazeologię oraz na specyfikę odwołań do emocjonalności w dyskursie prawnym, jednocześnie oferując sugestie potencjalnych rozwiązań.